Z pamiętnika karczmarza – część pierwsza

Z pamiętnika karczmarza – część pierwsza

Fragmenty rękopisu znalezionego w karczmie.


Wszyscy są mile widziani w mojej karczmie! Przy kominku nigdy nie wieje nudą – goście zawsze rozgrywają kilka partyjek w Hearthstone, delektują się napitkami i opowiadają jeden przez drugiego o swoich najnowszych legendarnych wyczynach, a potem znów wyruszają na spotkanie z przygodą. Co w tym czasie porabiam? Podaję napoje, kiedy trzeba służę radą i staram się dopilnować, żeby każdy gość opuścił karczmę bogatszy w jedną lub dwie opowieści, którymi później uraczy przyjaciół.

Nigdy nie przestanę się dziwować wszystkim niesamowitym sposobom pojawiania się podróżników w mojej karczmie. Pewnie, możecie rozsiąść się wygodnie i wychylić kufelek (lub trzy), przybywszy pieszo lub na grzbiecie wiernego rumaka, ale niektórzy awanturnicy naprawdę wiedzą, jak zrobić piorunujące wrażenie od samego progu. Przedwczoraj, na ten przykład, z portalu w samym środku izby wyskoczył mag! Portale to przedziwne wynalazki. Czasem, jeśli dobrze się przyjrzycie, w samym środeczku mignie wam miejsce, z którego przybywa zacny gość. Zawsze jest wtedy o czym zagaić, a magów straszliwie cieszą takie pogaduszki. „Zaraz wyczaruję coś do picia” – żartuję na odchodne, ale cosik mi się zdaje, że ci czarodzieje zawsze przybywają z własnymi zapasami trunków.

Zapamiętać: żadnego jadła i napitków spoza karczmy!

UnstablePortal_HS_Lightbox_500x250.jpg